Katastrofa Polaków na początek Turnieju Czterech Skoczni. Co dalej?
Ten sezon w wykonaniu polskich skoczków jest daleki od tego, do czego przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach. Niemniej jednak trudno było przypuszczać katastrofę, jaka miał miejsce w Oberstdorfie.
Jeden Polak w czołowej trzydziestce
W drugiej serii oglądaliśmy tylko Dawida Kubackiego, który wywalczył 28. miejsce. Trzeba też otwarcie powiedzieć, że możemy mówić o sporym szczęściu, gdyż Kubacki awansował dzięki słabemu skoki Manuela Fettnera. Niektórzy mogą też dodać, że przy standardowych zasadach mielibyśmy dwóch Polaków – Jakuba Wolnego i Pawła Wąska. Z jednej strony wszyscy znamy zasady, a z drugiej dwóch Polaków w drugiej serii (i to na dalekich pozycjach) to dalej słaby wynik. Nie sposób też nie wspomnieć, że zawody na pierwszej serii zakończyli Kamil Stoch i Piotr Żyła. Trudno było liczyć na obrońcę trofeum, ale nie oznacza to tego, że należało spodziewać się odpadnięcia w pierwszej serii. Z kolei Piotr Żyła w serii próbnej zrobił coś, czego chyba niewiele osób się spodziewało – Polak po prostu zmiażdżył konkurencję.
Jeżeli w Garmisch-Partenkirchen Polacy będą prezentować się podobnie słabo, możemy spodziewać się wycofania z turnieju. Trzeba pamiętać o tym, że do końca sezonu bardzo daleko.
W niedalekiej przyszłości będzie jeszcze gorzej?
Nie ma też co ukrywać, że obecny sezon dowodzi czemuś, co w ostatnich latach było dość dobrze ukryte – marne widoki na przyszłość. Nie można cały czas liczyć na tych samych ludzi – potrzebne jest zastępstwo. Do tego Stoch, Żyła i Kubacki nie zaliczają się do najmłodszych zawodników.