Iga Świątek wygrała kolejny turniej!
Zwycięstwo w turnieju WTA 1000 w Rzymie padło łupem Igi Świątek! W sporcie może zdarzyć się wiele, ale zwycięstwa tenisistki z Raszyna to coś, do czego można się przyzwyczaić.
Zawsze w dwóch setach
W finale rywalką Polki była Tunezyjka Ons Jabeur. Przed meczem Jabeur miała ze Świątek 2 zwycięstwa i porażkę. Z drugiej strony bukmacherzy zdecydowanego faworyta upatrywali w Idze. Jeśli ktoś może wygrać 28 meczów z rzędu (5 turniejów), trudno liczyć na niespodziankę. Oczywiście na koniec wszystko weryfikuje kort, ale nie było z tym najmniejszego problemu.
Spotkanie rozpoczęło się od serwisu Świątek i co najważniejsze, Iga nie miała problemu, aby utrzymać swoje podanie. W kolejnym gemie mieliśmy niezwykle zaciętą rywalizację zakończoną przełamaniem. Przełamanie jest ważne, ale najważniejsze jest potwierdzenie tego przy kolejnym gemie serwisowym – łatwo nie było, ale stosunkowo szybko zrobiło się 3:0 dla Świątek. Mogliśmy mieć nawet 4:0, ale Tunezyjka wydostała się z potężnych tarapatów i mogła zapisać na swoim koncie pierwszego gema. W dalszej części seta obie panie utrzymywały swój serwis do stanu 5:2. Wtedy Jabeur serwowała, aby pozostać w secie, ale bez powodzenia – po kolejnej wyrównanie walce mieliśmy 6:2 dla naszej reprezentantki.
Drugi set rozpoczął się niespodziewanie, bo Ons wywalczyła sobie jednego break pointa. Niemniej szansa na przełamanie, to nie przełamanie – koniec końców Polka utrzymała swój serwis. Co więcej, niedługo później było już 4:0 dla zawodniczki z Raszyna. Po raz kolejny jednak wypada podkreślić, że nie było łatwo – 3 kolejne gemy to wygrane do 30. Gdy wydawało się, że za kilka chwil będzie 5:0, Jabeur niespodziewanie przełamała serwis Świątek. Do tego niedługo później można było się trochę zaniepokoić – następny gem to wygrana Tunezyjki do 0, natomiast kolejny to prowadzenie 40:0. Iga znalazła się w trudnym momencie, ale pokazała klasę – obroniła 4 break pointy i doprowadziła do wyniku 5:2. W kolejnym gemie mieliśmy wyrównaną walkę, która zakończyła się kolejnym przełamaniem Świątek i tym samym wynikiem 6:2.
Teraz Roland Garros!
Teraz Igę zapewne czeka odpoczynek. Potem oczywiście drugi w tym roku wielkoszlemowy start, czyli wizyta na kortach imienia Rolanda Garrosa. Wszyscy chyba pamiętamy 2020 rok i sensacyjny triumf młodej Polki. Teraz na kortach zjawi się zawodniczka, która wygrała 5 turniejów z rzędu i jest niekwestionowaną liderką światowego rankingu. Jak to się wszystko może szybko zmienić, prawda?