Piłkarze Legii napadnięci przez własnych kibiców
Powiedzieć, że wokół Legii dzieje się nie najlepiej, to tak jakby nic nie powiedzieć. Niemniej jednak w niedzielę mieliśmy do czynienia z prawdziwą kumulacją negatywnych zdarzeń.
Kolejna porażka
Legia Warszawa przegrała w Płocku z miejscową Wisłą 1:0. Dla mistrzów Polski była to dwunasta porażka w rozgrywkach. Nie ma co ukrywać, że to, co dzieje się z Legią, nie mieści się w głowie. Z drugiej strony wciąż czekały nas jeszcze dwa ważne wydarzenia.
Z funkcji szkoleniowca zrezygnował Marek Gołębiewski i trudno dziwić się jego decyzji. Niedoświadczony szkoleniowiec otrzymał wielką szansę, ale też nie możemy zapomnieć o tym, że klub znalazł się w strasznym kryzysie. Musimy również pamiętać o tym, że wyniki na boisku to nie wszystko – wyniki na boisku można określić składową tego, co dzieje się w klubie.
Do tego na dymisji Gołębiewskiego się nie zakończyło – autokar Legii został zaatakowany przez własnych kibiców i wiemy, że nie obyło się bez rannych. Zresztą wystarczy powiedzieć, że Emreli i Luqinhas nie zagrali we wczorajszym spotkaniu z Zagłębiem Lubin.
Wysokie zwycięstwo
Mecz z Zagłębiem był jednym z dwóch zaległych starć. Co więcej, to zaległe starcie pozwoliło opuścić Legii ostatnie miejsce w tabeli – mistrzowie kraju pokonali Zagłębie aż 4:0.
Na ławkę trenerską wrócił Aleksandar Vuković i był to rzecz jasna powrót udany. Można usłyszeć o przywróconych nadziejach i absolutnie nie ma się czemu dziwić. Niemniej jednak nie można też zapomnieć o tym, że Zagłębie prezentuje się ostatnio bardzo słabo. Co za tym idzie, niektórzy mogą zadawać pytanie, czy zwycięstwo nie jest efektem strasznej słabości przeciwnika? Oczywiście słabość też trzeba umieć wykorzystać – po prostu istotne jest, czy za wczorajszą wygraną pójdzie coś więcej.
W tym roku został już tylko jeden mecz, ale ten mecz na pewno dużo pokaże. Można też dodać, że jest to mecz, który, należy uznać za możliwość weryfikacji – do Warszawy przyjedzie świetny beniaminek z Radomia.