Znamy finalistów Ligi Mistrzów!
W finale Ligi Mistrzów Liverpool zmierzy się z Realem Madryt. Mecz ten odbędzie się 28 maja w Paryżu.
Niespodziewane emocje
W półfinałach emocji nie brakowało, choć wydawało się, że możemy mówić o tylko jednej interesującej parze. Co więcej, zaczniemy właśnie od pary, w której mieliśmy niespodziewane emocje.
Chodzi oczywiście o Liverpool i Villarreal. Pierwsze spotkanie w Anglii zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:0. Stało się dokładnie to, czego należało się spodziewać – hiszpański zespół skoncentrowany na defensywie i spokojna wygrana Liverpoolu. Niemniej jednak wciąż można było usłyszeć, że sprawa awansu nie jest przesądzona. Pewnie dla wielu osób było to mijanie się z rzeczywistością, ale fakty pokazały, że Liverpool da się zaskoczyć. W rewanżu Villarreal zagrał kapitalną pierwszą połowę i co najważniejsze, odrobił straty. Ostatecznie jednak angielski zespół wyszedł z tarapatów, natomiast Villarreal chyba opadł z sił. Efekt tego był taki, że goście wygrali w rewanżu 3:2 i tym samym zameldowali się w finale.
Niespodziewany zwrot akcji
Mecze Realu z Manchesterem City zapowiadały się na wielkie widowiska i w pierwszym starciu miało to przełożenie na boiskowe wydarzenia. Wręcz działo się więcej, niż można było sądzić – grano tak, jakby rewanżu miało nie być i skończyło się wynikiem 4:3. Narzekać mogli tylko trenerzy obu ekip – gra w obronie jednych i drugich pozostawiała wiele do życzenia.
Można było się spodziewać, że w rewanżu nie będzie siedmiu goli, ale czy ktoś liczył, że długo będzie utrzymywał się bezbramkowy remis? Z drugiej strony rewanże zapewniają dodatkowe emocje w związku z losami awansu. Kiedy jednak w 73. minucie Mahrez wyprowadził Manchester na prowadzenie, wydawało się, że emocje te są już za nami. Jak się później okazało, Realu Madryt nigdy nie można skreślać – w 90. minucie wyrównał Rodrygo i minutę później ten sam zawodnik strzelił na 2:1. Wynik ten oznaczał dogrywkę (5:5 w dwumeczu) – dogrywkę, w której Real szybko wywalczył rzut karny. Chwilę później Beznema zamienił tego karnego na gola i w 95. minucie mieliśmy coś, co trudno było sobie wyobrazić pod koniec regulaminowego czasu – Real Madryt bliżej finału Ligi Mistrzów. Można też powiedzieć, że po tym trafieniu zabrakło trochę emocji, ale kibice Realu raczej się tym nie przejmowali.
W finale pewne jest tylko to, że Real Madryt może wydostać się z absolutnie każdych tarapatów.