Burza wokół absencji Lewandowskiego

Burza wokół absencji Lewandowskiego

Ostatni mecz Polaków w eliminacjach do mistrzostw świata to wielka skaza na wizerunku Paolo Sousy i Roberta Lewandowskiego. Chodzi oczywiście o brak występu polskiego kapitana.

Dlaczego nie zagrał?

Oficjalna informacja sugerowała, że mamy do czynienia z przemęczeniem organizmu. Każdy piłkarz ma prawo do zmęczenia, ale dlaczego w takim razie odpoczynek nie przypadł na starcie z Andorą? Pytanie zrozumiałe, ale być może zupełnie niepotrzebne.

Okazuje się, że Lewandowski miał przed meczem z Węgrami wiele obowiązków. Zresztą wystarczy powiedzieć, że w dniu meczu znajdował się na planie filmu dokumentalnego o nim samym. Można jeszcze dodać, że przed spotkaniem z Węgrami Lewandowski bawił się na urodzinach Rafała Brzoski. Doszło nawet do tego, że obecność Roberta na poniedziałkowym treningu odebrano ze zdziwieniem. Zaskoczeniem było również to, że zawodnik Bayernu pojawił się w szatni przed meczem. Co więcej, brak Lewandowskiego został źle odebrany przez innych polskich piłkarzy.

O tych wszystkich faktach możemy przeczytać na stronie meczyki.pl.

Nikt nie uwierzy w zmęczenie

Biorąc pod uwagę podane informacje, trudno przypuszczać, aby ktokolwiek uwierzył w przemęczony organizm. Co więcej, możemy mówić o wizerunkowej katastrofiekapitan polskiej reprezentacji opublikował oświadczenie, w którym tłumaczył się z braku występu. Oczywiście w tym oświadczeniu nie znalazła się informacja o obecności na planie filmowym.

Trudno też nie zadać sobie pytania, czy zaistniała sytuacja wpłynie na baraże? Naturalnie przyszłość to zawsze niewiadoma, ale ewentualne obawy są jak najbardziej na miejscu. Nie można też wykluczyć, że sytuacja przed meczem z Węgrami będzie jeszcze wielokrotnie przypominana.

Choć z drugiej strony jest szansa na dość szybkie pozbycie się skazy z wizerunku – jeżeli awansujemy na mistrzostwa świata i Robert Lewandowski znacząco się do tego przyczyni, mecz z Węgrami może pójść w zapomnienie. Jeżeli nie u wszystkich, to zapewne u większości.